Ukraińska armia ogłosiła, że osiągnęła dalsze zdobycze terytorialne w ciężkich walkach wokół miasta Bachmut na wschodzie kraju. W ostatnich dniach Kijów już informował, że wojska ukraińskie zwiększyły presję na siły rosyjskie na północ i południe od Bachmutu. Rosyjskie siły najemne twierdzą, że wkroczyły do miasta, gdzie Kijów do tej pory odniósł tylko marginalny sukces, podaje Reuters.
„Pomimo tego, że nasze wojska nie mają przewagi pod względem wyposażenia… i liczby żołnierzy, kontynuują posuwanie się naprzód i pokonały dystans od 150 do 1700 metrów” — powiedział Serhij Czerewaty, rzecznik Grupy Wschodniej. Nie ujawnił szczegółów zdobyczy terytorialnych.
Od kilku dni napływają wiadomości o częściowym sukcesie sił ukraińskich w rejonie Bachmutu. W zeszłym tygodniu wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar poinformowała, że siły ukraińskie posunęły się o dwa kilometry na obrzeżach.
Pod Bachmutem przez kilka miesięcy toczą się zaciekłe walki, w wyniku których obie strony ponoszą ciężkie straty. Agencja Reuters opisuje tę bitwę jako najdłuższą i najbardziej krwawą z całej wojny na Ukrainie, którą Rosja rozpętała swoją inwazją w lutym ubiegłego roku. Oddziały inwazyjne podbiły większość miasta. Jak niedawno stwierdził Jewgienij Prigożyn, szef rosyjskiej grupy najemników Wagnera, Rosjanie kontrolują ponad 80 procent Bachmuta. Raporty z pola walki nie mogły być zweryfikowane.
Prigożyn znany jest z wieloletniej krytyki rosyjskiego Ministerstwa Obrony, zwłaszcza za niedostateczne dostawy amunicji. Wagnerowiec oskarżył również jednostki armii rosyjskiej o wycofanie się 570 metrów na północ od Bachmuta, pozostawiając odsłonięte i niechronione flanki swoich najemników. Rosyjskie Ministerstwo Obrony na razie nie odpowiedziało na te zarzuty.
Jak poinformował ukraiński Sztab Generalny w swoim regularnym porannym raporcie, Rosja nadal koncentruje się na miastach Lyman, Bachmut, Avdijivka i Marjinka we wschodniej Ukrainie. Odbyło się tam 36 starć bojowych. Bachmut i Marjinka pozostają epicentrum obecnych zmagań.
Rosja prawdopodobnie zabroni wysokim urzędnikom rezygnacji ze stanowiska, ponieważ trwa „specjalna operacja wojskowa”, jak oficjalnie Rosja określa wojnę na Ukrainie. Środki te prawdopodobnie będą dotyczyły co najmniej przywódców regionalnych, funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa i członków administracji prezydenckiej. Tak stwierdziło w swojej analizie brytyjskie Ministerstwo Obrony.
Prywatnie wielu urzędników jest zapewne bardzo sceptycznie nastawionych do wojny, często też doświadczając stresu w pracy z powodu dysfunkcyjnego aparatu wojennego. Brytyjskie ministerstwo twierdzi, że zakaz rezygnacji będzie prawdopodobnie egzekwowany za pomocą wskazówek, że tym, którzy zrezygnują, zostaną postawione sfingowane zarzuty.