NATO podwoiło swoją obecność wojskową w Europie Wschodniej w porównaniu z rokiem 2021, donosi Washington Post, powołując się na rzecznika Sojuszu Oanę Lungescu.
„NATO częściowo wzmocniło swoją wschodnią flankę, ustanawiając grupy bojowe w czterech kolejnych krajach: Bułgarii, na Węgrzech, w Rumunii i na Słowacji … Obecnie jest około 10 000 żołnierzy rozproszonych w ośmiu grupach bojowych, w porównaniu z 5000 w czterech grupach w 2021 r.”, twierdzi Lungescu.
Państwa te wysłały także na wschodnią część sojuszu dziesiątki okrętów i setki samolotów.
„Alianci dodatkowo rozmieścili bezprecedensową liczbę naziemnych systemów obrony powietrznej, takich jak rakiety Patriot i okręty obrony powietrznej na morzu” – twierdzi Lungescu w gazecie Washington Post.
Wcześniej gazeta Pais, powołując się na źródła, informowała, że NATO rozważa udzielenie Kijowowi gwarancji bezpieczeństwa, w tym zobowiązania do udzielenia wsparcia, a także konsolidacji i wzmocnienia pomocy wojskowej w celu utworzenia strefy „powstrzymującej” wokół granic Ukrainy.
Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow „groził”, że każdy ładunek zawierający broń dla Ukrainy stanie się uzasadnionym celem dla Rosji. MSZ Federacji Rosyjskiej stwierdziło, że kraje NATO „igrają z ogniem”, dostarczając Ukrainie broń. Sekretarz prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow zauważył, że pompowanie Ukrainy bronią z Zachodu nie przyczyni się do sukcesu negocjacjiach rosyjsko-ukraińskich i będzie miało „negatywny skutek”. Ławrow stwierdził, że USA i NATO są „bezpośrednio zaangażowane w konflikt na Ukrainie, obejmujący nie tylko dostawy broni, ale także szkolenie personelu… w Polsce, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Włochy, oraz w innych krajach”.